Beata Jarema, Twórca Ludowy z koronki klockowej. Pochodzi z Lubelszczyzny, a obecnie mieszka w Rudawie, koło Krakowa. Jest zapaloną rękodzielniczką, która pokochała koronkę klockową i stała się ona jej wielką pasją. Stara się ocalić od zapomnienia i przekazać dalszym pokoleniom tę piękną, i jak niektórzy sądzą, najtrudniejszą z technik wykonywania koronek. Niemniej nie obce są jej inne formy rękodzielnictwa :).
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z koronką klockową i dlaczego wybrałaś akurat ten rodzaj twórczości?
Po raz pierwszy na żywo spotkałam się z koronką klockową w 2014 roku. Brałam wtedy udział w projekcie ” Sztuka łączy pokolenia”, zorganizowanym przez Gminną Bibliotekę Publiczną w Zabierzowie oraz jej Filię w Rudawie, podczas których uczyłam szydełkowania.
W ramach tej inicjatywy, mieliśmy wycieczkę do Muzeum Etnograficznego w Wygiełzowie, gdzie spotkałam Panią Jadwigę Węgorek – Twórcę Ludowego w dziedzinie – koronka klockowa. Dowiedziałam się również, że prowadzi warsztaty w Krakowie. W następnym tygodniu, byłam już na zajęciach.
Od dziecka zajmowałam się różnego rodzaju rękodziełem. Nie obcy mi był haft, szydełkowanie, roboty na drutach, makrama, czy frywolitka. Była więc to kolejna umiejętność, której chciałam się nauczyć.
Niemniej dla koronki klockowej nie zarzuciłam innych rodzajów rękodzieła. Natomiast w 2017 roku złożyłam wniosek do Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie i zostałam przyjęta.
Koronka klockowa ma bardzo szerokie zastosowanie i daje dużo różnych możliwości. Można robić różnego rodzaju wstawki do bielizny (pościelowej, stołowej, czy osobistej), serwetki, kołnierze, biżuterię, pisanki, bombki, koszyczki, wachlarze, kapelusze, obrazy itd.
Co ma wpływ na Twoje twórcze decyzje, wybór kolorów, materiałów, technik itp.?
Bardzo dużo nauczyłam się na warsztatach, nie tylko w Krakowie, ale również w Domaniewicach u Pani Małgorzaty Połubok – Twórcy Ludowego z dziedziny koronka klockowa. Brałam tez udział w zagranicznych warsztatach wyjazdowych w Rożnawie (Słowacja), w Kozardzie, czy w Nagykálló (Węgry).
Tradycyjna krakowska koronka klockowa opiera się w większości na niciach lnianych: białych i szarych. Od takich więc zaczynałam robić moje prace z koronki klockowej. Obecnie w zależności od pomysłu, wyobrażenia, zaczęłam używać coraz więcej różnych rodzajów nici i kolorów. Już nie tylko nici lniane są nawinięte na klocki, ale również bawełniane, metalizowane, włóczka różnego rodzaju, niekiedy drut, czy żyłka. Czasami jakiś koralik, czy inna ozdoba.
Technika robienia koronki klockowej jest taka sama w różnych krajach. Jest kilka podstawowych splotów, ale można nimi zrobić bardzo wiele różnego rodzaju kombinacji, motaniny. Jest to bowiem technika oparta na tkaniu i w zależności od kolejności przekładania klocków można uzyskać różne efekty.
Czy najbliżsi podzielają Twoją pasję i uczestniczą w jakimś stopniu w Twojej twórczości?
Bardzo mnie wspiera mój małżonek Grzegorz. Nie tylko zrobił mi stojaki, czy wałki, ale również wytoczył mi klocki. Jest prywatnym kierowcą, gdy udaję się na festiwale, warsztaty, czy inne spotkania okołokoronczarskie. Jest bardzo dobrym logistykiem. Pojechał ze mną do miejscowości Coudry we Francji na Festiwal Twórców.
To on sfinansował mi krakowski strój ludowy z gorsetem wyszytym na podstawie 100 – letniego gorsetu z Rudawy (miejscowości w której mieszkam). W stroju tym, bardzo często występuję na oficjalnych spotkaniach, czy wystawach. Zarówno w kraju, jak i za granicą.
Przede wszystkim z mojej pasji na ten moment nie jestem w stanie się utrzymać. Gdyby nie mój małżonek, nie mogłabym poświęcać koronce klockowej tyle czasu, ile bym chciała.
Jak oceniasz sektor rękodzieła w Polsce? Czy Twoim zdaniem młodzi ludzie zainteresowani rękodziełem nie tylko jako hobby, ale myślący także na poważnie o kreacji własnej marki w tym obszarze mają przed sobą trudne zadanie?
Z różnego rodzaju rękodziełem jest różnie. Koronka klocowa ma to do siebie, że wymaga bardzo dużo czasu i precyzji, aby wykonać daną rzecz. Tu nie liczą się godziny, ale niekiedy tygodnie, czy miesiące.
Czas potrzebny do wykonania prac tą techniką zależy od zastosowanych nici (grubości), od wielkości pracy, a przede wszystkim od wzoru oraz czy praca jest małoparkowa, czy wieloparkowa (czy używamy wielu par klocków np. 50 -80 par, czy wystarczy 5-7 par).
Niekiedy bardzo małą rzecz wykonuje się bardzo długo. Porównując małą serwetkę z koronki klockowej i robiąc podobnej wielkości na szydełku, to szydełkową można zrobić kilka razy szybciej niż na klockach.
Na pewno zainteresowanie rękodziełem w Polsce i za granicą wzrosło, ale to jest tylko bardzo mały obszar. Polski rynek zalewają produkty z Chin, które można kupić za grosze. Praca rękodzielników nie jest należycie doceniana, a tym samym opłacana.
Prac z koronki klockowej nie można wrzucić do pralki i porządnie wykręcić. Należy o nie dbać. Natomiast kupione za grosze z Chin, ze sztucznych włókien, nie trzeba nawet niekiedy prasować. Niektórzy ludzie żyją bardzo szybko i nie mają na nie czasu.
Czy Twoim zdaniem rękodzieło wykorzystywane jest w otaczającym Cię środowisku w wystarczającym stopniu, jako płaszczyzna do różnego rodzaju inicjatyw społecznych, jako element integracji międzypokoleniowej, pozaformalnej edukacji, podkreślenia tradycji, odkrywania wspólnej kulturowej przestrzeni? Czy też warto w tym obszarze zrobić więcej, promując je i upowszechniając wartości, które niesie?
Krakowska koronka klockowa została wspisana w 2016 roku na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturalnego. Jestem bardzo dumna z tego, że mogę przekazywać dalej ten rodzaj rękodzieła. Na pewno rękodzieło może być wykorzystywane jako element integracji międzypokoleniowej.
Uważam też, że naszym obowiązkiem jest nie tylko podtrzymywać tradycję, ale spowodować, aby ona żyła. Należy promować, pokazywać, uczyć i zachęcać do wszelkiego rodzaju rękodzieła.
Rękodzieło, nie tylko rozwija, ale również wycisza i uspokaja. Pobudza wyobraźnię i kreatywność. Pozwala oderwać się od problemów i kłopotów dnia codziennego. Jest to chwila wytchnienia oraz relaksu. Gotowe prace dają dużo radości i satysfakcji. Najlepsze jest to, że nie ma żadnych wymogów wiekowych. Każdy może wykonywać różne rękodzieło i każdy może znaleźć coś dla siebie.
Bardzo często powstają nawet nieformalne grupy rękodzielników (po projekcie „Sztuka łączy pokolenia” – powstała w Rudawie grupa Koronczarek zrzeszonych przy Gminnej Bibliotece Publicznej w Zabierzowie, Filia w Rudawie), by wspólnie móc tworzyć. Spotkać się, wymieniać pomysłami. Czasami zorganizawać wspólna wystawę, czy wyjazd na jakiś festiwal np. do Bobowej na Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej, czy festyn.
Gdzie można obejrzeć i kupić Twoje projekty?
Niedawno pojawiłam się z moimi pracami na facebooku – https://www.facebook.com/hockiklockikoronka oraz na Instagramie https://www.instagram.com/hocki_klocki_koronka/?hl=pl , gdzie prezentuję moje prace. Biorę też udział w kiermaszach, festiwalach, czy innych wydarzeniach zarówno w kraju, jak i za granicą.
Projekt zatytułowany; ” Przekaż dalej, czyli sztuka wzbogaca i łączy pokolenia”, realizowany był w 2014 r. , jego autorką oraz koordynatorką była Barbara Baranowska we współpracy z Anną Nowecką, pracownikami Gminnej Biblioteki Publicznej w Zabierzowie, w tym filii w Rudawie. Od tego roku datuje się też udział Beaty Jarema w warsztatach p. Jadwigi Węgorek , która wprowadziła naszą koleżankę w tajniki sztuki koronki klockowej i miała w tym zakresie największe zasługi w drodze Beaty do starań o tytuł twórcy ludowego. Mamy podstawy też twierdzić, że wiele innych osób przyczyniło się do pomocy w uzyskaniu tego zaszczytnego tytułu, co Beata Jarema dostrzeże i doceni . Grupa ” Koronczarek z Rudawy” , z której wywodzi się Beata Jarema życzy koleżance sukcesów i realizacji pasji zawsze z pamięcią skąd się wywodzi i co, komu zawdzięcza. Beato, podążaj swoją drogą , wszystkiego dobrego! Pamiętaj też , że oprócz osobistych ambicji liczą się też przyjaźń/ w tym ta grupowa/, szczerość, a etyczne motywacje są tak samo ważne , jak niezdrowe ambicje dla niektórych.