„Mam na imię Izabela i zajmuję się dzierganiem na drutach ubranek dla małych piesków. Na co dzień jestem fizjoterapeutką i prowadzę gabinety rehabilitacji. Psie Sploty wypierają jednak ostatnio fizjoterapię i zaczynam im poświęcać coraz więcej czasu – z czego się niezmiernie cieszę! Robienie na drutach to moje małe uzależnienie – wprowadza baaardzo dużo spokoju i relaksu do mojego życia. Jestem bardzo zadowolona z tego, że w końcu mogę się nim dzielić ” 🙂

Od kiedy trwa Twoja przygoda z robieniem na drutach i od czego się rozpoczęła?
Kłębki włóczki towarzyszyły mi od zawsze – jako mała, siedmioletnia dziewczynka robiłam już ubranka dla lalek barbie 🙂 W większości byłam samoukiem, ale całą pasję odziedziczyłam po babci – to ona jako pierwsza nauczyła mnie podstawowych rzeczy związanych z robieniem na drutach i na szydełku.
Do tej pory używam szydełka, które dała mi jakieś 30 lat temu. Oczywiście wcześniej przez lata używała go sama, więc jest już naprawdę wiekowe 🙂 Wszystkie moje lalki miały zawsze kolorową garderobę, którą im systematycznie poszerzałam i urozmaicałam. Następnym krokiem było robienie swetrów dla siebie – do tej pory pamiętam mój pierwszy, gigantyczny sweter z mega długimi rękawami – chodziłam w nim długo.
Teraz myślę, że nosząc go, byłam bardzo odważna 🙂 Dziergałam więc swetry dla całej rodziny przez większość życia. W zeszłym roku już nikt nie miał na nie miejsca w szafie, więc zaczęłam robić wielką narzutę na łóżko – praca nad nią zajęła mi dwa miesiące. Po jej skończeniu wpadłam w panikę, bo już zupełnie nie miałam co i komu dziergać.

Na szczęście z pomocą przyszedł na świat nasz nowy członek rodziny – Zuzia, córka mojej siostry. Byłam zachwycona – nowa osoba w rodzinie, która jeszcze nie ma jeszcze nic robionego na drutach! Miałam więc pole do popisu i w ciągu miesiąca narobiłam jej tyle kamizelek i sweterków, że moja siostra złapała się za głowę.
Namówiła mnie wtedy, że warto zacząć te rzeczy sprzedawać, bo Zuzia przecież nie nadąży w nich chodzić. I tak, na początku 2020 roku powstały Małe Sploty – moja mała firma zajmująca się robieniem na drutach ubranek dla niemowląt.
W lipcu tego roku odezwała się do mnie Basia – Basia ma dwa pieski rasy chihuahua i była zachwycona moimi bąbelkowymi kamizelkami dla noworodków. Namówiła mnie, żebym zrobiła podobne dla jej ulubieńców. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona i troszkę sceptyczna 🙂
Jak to? Sweterki dla psów? Jak to w ogóle zrobić?? Ale te dwa sweterki dla jej Fido i Eskobara to był właśnie początek Psich Splotów – ubranka tak się spodobały, że dzięki Basi wzięła swój początek marka Psie Sploty.

Czy nowe ubranka powstają w oparciu o zaplanowane decyzje, czy też raczej efekty końcowe bywają kwestią nagłego pomysłu, impulsu, niespodziewanej inspiracji?
Muszę przyznać, że ubieranie piesków to dla mnie nowość – sama mam dużego psiaka, który byłby bardzo zdziwiony, gdybym włożyła mu sweterek albo czapeczkę – jestem przekonana, że w ciągu pięciu minut by je zjadł 🙂 Kontakt z właścicielami małych czworonogów pomaga mi więc w tworzeniu kolekcji.
Najczęściej to właśnie oni podsuwają mi pomysły – piszą do mnie czego potrzebują, czego używają, co się sprawdza, a co nie. A ja to robię i dobieram kolory – najczęściej pracuję na tych samych włóczkach co w Małych Splotach – są to już sprawdzone, świetne jakościowo materiały, którym jestem wierna.

Ale wprowadzam też stale nowe materiały, w zależności od potrzeb czworonogów. Aktualnie jesteśmy w trakcie jesiennego sezonu i najwięcej tworzę ciepłych sweterków, odpowiednich na chłodniejsze spacery.
Co będę robiła latem? Mam już w głowie kilka pomysłów na przewiewne ubranka podkreślające psią urodę i wdzięki, które będą upiększać naszych czworonogów. Cennym źródłem informacji i inspiracji jest też cały Internet – potrafię godzinami oglądać zdjęcia piesków na Instagramie.

Czy miejsce, w którym tworzysz urządzono specjalnie w tym celu? Czy też tworzyć możesz w różnych miejscach, na łonie przyrody, w ogrodzie itp.?
Tak, pracownia to u mnie gorący temat!. Myślę, że większość moich koleżanek/kolegów dziewiarek ma ten sam problem – brak miejsca na włóczkę. Ja kupuje sercem – każda moja wizyta w sklepie z włóczką kończy się więc wielkimi zakupami.
Czy aby na pewno potrzebuje aż tyle włóczki na raz? Oczywiście, że nie! Ale ja MUSZĘ ją mieć! Teraz! Już! Przecież nie mogę jej zostawić na półce w sklepie, ona tak na mnie błagalnie patrzy i szepcze „kup mnieeeee, kupppppp, na pewno jestem ci niezbędnaaaa”!
Aktualnie składowisko włóczki mam w sypialni – jest tam wszędzie – w wysuwanych pudełkach pod łóżkiem, w pudełkach na szafie, w komodach, dosłownie wszędzie. Jakiej szuflady by nie wysunąć, jakiej szafki nie otworzyć – tam znajdziemy kłębki. I wiecie co? I wciąż mi mało!

Na szczęście jestem w trakcie remontu mieszkania i mam wielkie plany na stworzenie tam pokoju, który będzie moją pracownią – wielki fotel, super oświetlenie, regały przeznaczone tylko i wyłącznie na włóczkę, wielki stół do pakowania ubranek przeznaczonych do wysyłki. Pisząc o tym mam wypieki na twarzy!
Wciąż obmyślam nowe konfiguracje mebli, aby było mi wygodne i żeby wszystko się zmieściło. Czasem zastanawiam się czy w ogóle robić remont reszty mieszkania bo przecież i tak pewnie z tej pracowni nie wyjdę, będę ją okupowała od rana do wieczora 🙂

A pomijając pracownię – dziergam wszędzie – ostatnio nawet u fryzjera i w kolejce do lekarza. Na łonie natury też dzierga się wyśmienicie – polecam! Na dobrą sprawę można dziergać też na imieninach i na imprezie i podczas oglądania tv – to ostatnie mam sprawdzone, choć jeszcze nie mam na tyle odwagi, żeby robić to na imprezach rodzinnych – boję się że członkowie rodziny pochowają mi druty za karę 🙂
Wyjeżdżając na weekend do mojej siostry, zawsze mam dwie walizki – jedną malutką z ubraniami i kosmetykami, a drugą olbrzymią z drutami i włóczką – po prostu nie umiem się z nimi rozstać!

Jak oceniasz sektor rękodzieła w Polsce? Wiele młodych osób zastanawia się o pójściu Twoją drogą, marzy o własnej marce, uznaniu, rozpoznawalności, jednak muszą też zmierzyć się z różnymi przeszkodami. Co może być Twoim zdaniem najtrudniejsze na początku i stanowić dla nich największe wyzwanie?
Myślę, że z roku na rok rękodzieło jest coraz bardziej doceniane. Pamiętam czas, kiedy robiłam sobie swetry na drutach, ale chodziłam w nich jedynie po domu i nigdy, przenigdy nie włożyłabym ich np. do szkoły – kojarzyły się wówczas ze swetrami robionymi przez babcie, z brakiem pieniędzy itd.
Teraz jest zupełnie inaczej – robienie na drutach stało się popularne i jest bardzo dużo osób, które zajmują się tym zawodowo.
Oczywiście takie rzeczy są bardzo drogie, więc automatycznie zawęża to grono kupujących. Dla mnie najbardziej problemowe jest dotarcie do grona osób, które są w stanie zapłacić daną (niemałą) kwotę za ubranko dla piesków. Nie każdy rozumie, ile czasu muszę poświęcić na zrobienie ubranka na drutach, przerobienie każdego oczka zajmuje naprawdę mnóstwo czasu – stąd też koszt ubranka.

Psie Sploty akurat wpasowały się w niszę, bo ten rynek nie jest jeszcze nasycony i patrząc na liczbę zamówień i fakt, że działam dopiero od 3 miesięcy – myślę, że jest całkiem nieźle. Zupełnie inaczej jest w Małych Splotach – tam jest spora konkurencja i nie jest łatwo zdobyć klientów.
Dla mnie największym wyzwaniem było (w sumie to nadal jest) udzielanie się w mediach społecznościowych – to zajmuje naprawdę mnóstwo czasu. Stworzenie kont na Facebooku i Instagramie, wrzucanie zdjęć, opisów do nich, utworzenie sklepu, kontakt z obserwatorami – nie spodziewałam się, że jest to aż tak bardzo czasochłonne.

Bardzo dużo czasu poświęcam wciąż na naukę – może zabrzmi to troszkę śmiesznie, ale tak, trzeba nauczyć się obsługi Instagrama i Facebooka, pod kątem sprzedaży i promocji, wiedzieć, jak działają, co zrobić żeby mieć zasięgi, co zrobić żeby zobaczył cię i poznał potencjalny klient, jak dotrzeć do tych klientów itd.
To naprawdę długie godziny nauki. Dla mnie to największe wyzwaniem jest znaleźć na to wszystko czas. Dużym problemem w Polsce są też ceny – czasami natykam się w Internecie na ubranka hand made, które można kupić za grosze i wtedy naprawdę chce mi się płakać. Szanujmy swoją pracę, bo jeśli my jej nie będziemy szanować, to klienci też jej szanować nie będą.

Nie zaniżajmy rynku. Wydaje mi się bowiem, że nadal często zaniżamy ceny swoich produktów (ja też to czasem jeszcze robię niestety) i to jest duży problem. Trzeba być też bardzo cierpliwym i łatwo się nie zniechęcać – reklama własnej marki, która dopiero powstaje, to kawał ciężkiej pracy. Nie zawsze jest więc lekko i przyjemnie.
Mnie najbardziej cieszy jak widzę zdjęcia piesków w Internecie w moich ubrankach – to jest tak satysfakcjonujące, że potem do wieczora nie schodzi mi z twarzy uśmiech 🙂 Nie mogę się doczekać chwili, kiedy pierwszy raz spotkam na ulicy pieska we wdzianku Psich Splotów – powiem wtedy „a wie pani, że właśnie te ręce zrobiły dla Was to ubranko?”.

Czy istnieje dużo mitów i stereotypów dotyczących prowadzenia marki handmade? I czy mogą one utrudniać decyzję dotyczącą kwestii typu – zostawiam etat, będę zajmować się rękodziełem?
O ile w Polsce rękodziełem zajmuje się naprawdę dużo osób, o tyle dla małej ich części stanowi ono zajęcie na pełen etat. Dlaczego tak jest? Myślę, że w większości po prostu boimy się, czy się z takiej pracy utrzymamy.
Rękodzieło w Polsce zaczyna być promowane i doceniane, ale czy jest promowane na odpowiednią skalę? Chyba jeszcze nie. Kojarzy się wciąż często jedynie z hobby, z czymś co robimy dla przyjemności w wolnym czasie. I zazwyczaj tak to wygląda – zajmujemy się tym w wolnym czasie, a jest go mało, więc nie mamy czasu należycie zająć się promocją, no więc mamy mniej klientów itd… takie błędne koło.

Gdzie można obejrzeć i kupić Twoje wyroby?
Prowadzę dwie strony:
Instagram: hmps://www.instagram.com/psie_sploty/
Facebook: hmps://www.facebook.com/psiesploty
Tam systematycznie wrzucam zdjęcia ubranek – można podejrzeć kroje, dostępne kolory, ceny. Zamówić je można pisząc do mnie wiadomość – tak jest najłatwiej, bo każde ubranko robione jest na wymiar, więc żeby je zamówić i żebym ja mogła je wycenić – muszę znać najpierw wymiary pieska. Każdy produkt może być spersonalizowany, jestem otwarta na propozycje, nowe pomysły i sugestie.

Polecam. Iza wykonuje swoją pracę zawodową jako fizjoterapeutka perfekcyjnie wkładając w to wielkie serducho. Jestem więc pewna, że tak samo z poświęceniem oddaje się swojemu hobby. Gratulacje Kochana i Powodzenia. 🤗Magda P.